Tort Roszpunka dla Weroniki

Zaktualizowany: 2023 18 października

Malowany tort urodzinowy z Roszpunką

Moja córka kończyła w sierpniu 4 lata. Jej urodziny wypadały akurat w trakcie mojego urlopu.  Dzieciaki już dwa tygodnie wcześniej pojechały na 'wakacje” do babć do Olsztyna. Wiedziałam, że czeka mnie „robienie” tortu poza domem, więc już wcześniej zaczęłam sobie wszystko planować i pakować.

Na miejscu okazało się, że jak zwykle nie wzięłam wielu „niezbędnych” rzeczy i musiałam sobie jakoś je pozastępować. Napotkałam również inne problemy – typowo dziecięce. Otóż wcześniej ustaliłam z Weroniką, że chce tort z „wszystkimi” konikami Little Pony. Potem okazało się, że mała jak zwykle „zmieniła zdanie”, a dodatkowe komplikacje techniczne sprawiły, że w końcu postanowiłyśmy zrobić tort Roszpunkę.

Wszystko już szło mi z górki, gdy okazało się, że problemem  będzie lodówka mojej teściowej – zapchana przez nas po brzegi – a gdzieś trzeba przechować tort :(

W końcu stanęło na tym, że tort po obłożeniu krótko schłodzimy w zamrażalce (skończyło się na godzinie podmrażania), a potem przechowamy go na balkonie (akurat znacznie się ochłodziło i noce były zimne).

Teraz przestroga dla Was – nigdy, przenigdy nie róbcie jak ja – tort po tym podmrożeniu zaczął się mocno rosić, malowanie na nim było bardzo ciężkie, bo się do niego przyklejałam. Po dwóch godzinach pracy (jak zwykle po nocy) skończyłam malowanie tortu i wyniosłam go na balkon. Poniżej zamieszczam zdjęcie zrobione w trakcie pracy – Roszpunka wygląda tu z okna wieży (wyszło to na prawdę fajnie).

malowana roszpunka na torcie w czasie pracy

Rano wstałam i od razu poleciałam na balkon sprawdzić jak tort Roszpunka przetrwał noc i się załamałam.

Był w całkowitej rozsypce – masa mimo chłodu dalej się rozpuszczała i jej połowa zupełnie spłynęła na podłogę – w efekcie końcowym jedynie połowa tortu była pokryta masą :(

Po kilkunastu minutach paniki i załamywania rąk, zdjęłam pozostałą masę i obłożylismy tort nową porcją (na szczęście wzięłam więcej z domu) i zabrałam się za ponowne malowanie – tym razem miałam już czas tylko na uproszczoną wersję, bo o 11 godzinie mieliśmy jechać z tortem na działkę na imprezę urodzinową.

Roszpunka może nie wyszła mi tak super idealnie, ale córcia była zachwycona, a to dla mnie największa nagroda za te wszystkie nerwy i godziny pracy :)

Zachęcam was do wypróbowania moich przepisów na torty na różne okazje.


tort z roszpunka

Tort roszpunka malowany na masie

roszpunka namalowana na torcie w masie cukrowej

Podziel się przepisem

Opublikowano: 2013 23 sierpnia