Te ciasteczka czekały na mnie prawie rok, bo stwierdziłam, że są takie zimowo-świąteczne i muszą poczekać na odpowiedni moment.
Pewnie ciągle bym do nich „dojrzewała”, gdyby nie koleżanka z pracy – ogromna wielbicielka pomarańczy i moich ciasteczek żurawinowo-jabłkowych. Przekonała mnie, że muszę koniecznie upiec, te ciasteczka :)
A czemu tak nalegała? Bo do ciastek trzeba dodać miąższ z pomarańczy i to ją bardzo zaciekawiło – mnie zresztą też :)
Nie zwlekając dłużej napiekłam ciasteczek lekko modyfikując przepis (w oryginale pochodzącym z ulotki Tupperware nie było wcale masła, czy też innego tłuszczu – to mi w ogóle nie pasowało).
Do ciastek oprócz pomarańczy dodaje się bardzo dużo posiekanej gorzkiej czekolady i tu mam jedną uwagę.
Czekolady jest tak dużo, że bardzo dominuje w smaku – ciężko jest wyczuć aromat pomarańczy. Polecam, więc albo użycie mniejszej ilości czekolady, albo dodanie jeszcze aromatu pomarańczowego – no chyba że jesteście czekoladoholikami :)
Podaję przepis w zmniejszonej porcji, bo nawet z niej miałam 2,5 dużej blachy ciastek.

Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe
Składniki
- około 80-100 g miąższu z pomarańczy (użyłam jedną średnią)
- 300 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 żółtka
- 150 g cukru
- 50 g miękkiego masła
- 150 g posiekanej gorzkiej czekolady (może być mniej)
Instrukcja
- Pomarańczę obierz i wyjmij z niej miąższ - bez skórek - możesz go dodatkowo lekko zmiksować.
- W dużej misce połącz mąkę, proszek do pieczenia, masło, żółtka, cukier i pomarańczę.
- Zagnieć ciasto, dodaj posiekaną czekoladę i ponownie zagnieć (ciasta nie musisz go schładzać, ale możesz - np. przez pół godziny).
- Ciasto rozwałkuj na grubość około pół cm.
- Foremkami wytnij ciasteczka.
- Ułóż ciasteczka na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
- Piecz w 180 stopniach przez około 15 minut.
- Po upieczeniu wystudź.