No cóż nowa część Gwiezdnych Wojen narobiła dużo szumu również w moim domu :)
Najpierw było oglądnie wszystkich poprzednich 6 części filmu, aby być na bieżąco.
A potem zdarzyło się to ….
Tort R2D2 – koleżanka poprosiła do tort dla córeczki stylizowany na tego robocika, mój mąż chwycił przynętę i że tak powiem – połknął z całą ręką ;)
Wiedziałam, że taki tort do niego przemówi, ale nie spodziewałam się skali i rozmachu jaki nabierze.
Przyznaję tu wszem i wobec, że ten tort to w głównej mierze dzieło mojego męża (ja zrobiłam sam tort, a potem byłam jedynie asystentką do spraw przyklejania elementów na robocie – chociaż „kamerki” pozwolił mi zrobić samej i nawet pochwalił ;)).
Pracy przy nim była masa, na koniec to już chciałam tylko pójść spać, a mój kręgosłup i kolana protestowały głośnym skrzypieniem i bólem.
Myślę, że taki efekt był jednak wart włożonego wysiłku – a do tego satysfakcję mamy ogromną :)
Aż żal było się z nim rozstawać :)
Wszystkiego najlepszego Amelka :D
[…] Nie muszę mówić, że zapalił się do tego pomysłu jak rzadko (ostatnio tak się nakręcił gdy robiliśmy tort R2D2). […]