Zastanawiacie się zapewne o co chodzi. Blog wygląda tak jak wyglądał, żadnych niecenzuralnych treści nie ma. Ciężko tez oczekiwać po blogu kulinarnym „przepisu na włamanie” :)
Dzisiaj tytuł podchwytliwy bo chociaż do włamania faktycznie nie doszło :) to jednak nie właścicielka do Was pisze. Co więcej, zapewne jest równie zaskoczona jak i Wy. No cóż, punkt dla mnie :)
Dzisiaj uraczę Was przepisem na wyborne pralinki, przez niektórych zwanych truflami.
Przepis jest w miarę standardowy i podstawa zaczerpnięta z strony Kuchnia Lidla. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie zmienił go chociaż trochę, gdyż sam z siebie wyglądał dość biednie (przyznam się szczerze, że głównie skusiło mnie to Amaretto :) )
Tak o to urodziły się Pralinki Orzechowe

Pralinki czekoladowo-orzechowe
Składniki
- 25 g śmietanki 30%
- 20 g miodu
- 200 g czekolady mlecznej
- 25 g czekolady gorzkiej
- 35 g Amaretto
- 35 g masła
- 50 g orzechów laskowych
- 50 g herbatników lub innych ciasteczek
- kakao
- cukier puder
Instrukcja
- Orzechy należy uprażyć. Najłatwiej wykonać to na patelni smażąc je bez tłuszczu przez parę minut. Po ostygnięciu orzechów należy z nich zdjąć skórkę - powinna lekko odchodzić. Oczyszczone orzechy oraz herbatniki mielimy w malakserze albo rozdrabniamy innym dowolnym sposobem.
- Miód rozpuszczamy w śmietance - pomaga podgrzanie :). Czekolady z masłem rozpuszczamy razem w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Dodajemy miód ze śmietaną i dokładnie mieszamy. Na koniec, gdy masa będzie jednolita dolewamy likier Amaretto, orzechy i ciasteczka. Odstawiamy do lodówki na parę godzin. Gdy masa stwardnieje dzielimy na małe porcje łyżeczką i formujemy z nich kulki. Aby masa się nie kleiła do rąk można palce zwilżać zimną wodą. Tak przygotowane kuleczki obtaczamy w kakao albo cukrze pudrze.
Została jeszcze tylko jedna kwestia do wyjaśnienia.
Dlaczego facet pakuje swoje brudne ręce (umyłem przed robieniem pralinek :P) do bloga swojej żony i to bez jej wiedzy. Tak się składa, że dzisiaj 10 Maja obchodzi ona swoje urodziny i ten wpis wraz z pralinkami czekającymi w lodówce są dla niej prezentem.
Wobec powyższego droga Żono, życzę Ci dużo słońca, samych przyjemnych dni, radości z życia i dalszego uszczęśliwiania czytelników wyśmienitymi, sprawdzonymi przepisami oraz wspaniałymi zdjęciami.
Chociaż nie, tego ostatniego to sobie (jako zjadaczowi) oraz Wam drodzy czytelnicy życzę.
Bartosz
[…] czasu słynnego „włamania” na blog nie pojawiły się tutaj żadne trufle – teraz do […]
Najlepsze życzenia :) Cud mąż, nie ma co :)
Beata wszystkiego co najlepsze – pomysł męża super ;)
Dobry pomysł :D Wszystkiego najlepszego dla Beaty!
fajne włamanie:)) A żona na pewno miło zaskoczona:)100 lat dla żony:)
Wszystkiego najlepszego ;)
A pralinki sa przeurocze <3
Dziękuję :)
Wszystkiego NAJLEPSIEJSZEGO Pani Beato i smacznego!
To ją braciszku poproszę dostawę na jutro :-)
Też chcę takiego Męża! :))
Urocze :D Wszystkiego najlepszego! :)