Pleśniak, czyli kruche ciasto z dżemem i bezą
Pleśniak ostatnio strasznie za mną chodził – nie robiłam go i nie jadłam już wieki całe, a ostatnio przeżywałam z każdej strony jego inwazję ;) Najpierw upiekła go koleżanka i przyniosła jako poczęstunek, później zaczął mi wyskakiwać w internecie, a na koniec inna koleżanka poprosiła mnie o przepis na pleśniaka.
No cóż – poczułam się zmuszona do jego upieczenia ;)
Takiego właśnie pleśniaka piekła moja mama w rodzinnym domu. Do przełożenia często używała domowego dżemu z czarnej porzeczki, który swoją kwaskowatością i wyrazistością świetnie komponował się z kruchym czekoladowym ciastem i słodką pianką bezową.
Wam też proponuję użycie jakiegoś bardziej kwaśnego dżemu.
Podaję tutaj przepis na dużą blachę ciasta (taką mniej więcej 40 x 30 cm). Ja zrobiłam wersję czarne ciasto -białe ciasto -czarne ciasto, ale można oczywiście zrobić odwrotnie :)
Ps. Ostatnio upiekłam go ponownie dla mojej mamy i mam kilka dodatkowych wskazówek dla was :) Jeśli ciasto nie chce się skleić w kulkę, to dodajcie do niego kwaśnej śmietany albo maślanki (ja ostatnio eksperymentuję z maślanką i efekty bardzo się mi podobają). Do ciasta idzie dużo mąki, więc musiałam dodaj maślanki, aby zrobić ładną kulę z ciasta. Co do tłuszczu to możecie dać jego różne rodzaje – ja teraz dałam całą kostkę margaryny, trochę masła i smalec – smalec dodaje ciastu lekkości. Aby piana z białek nie opadła możecie w trakcie jej ubijania dodać do niej łyżkę mąki ziemniaczanej oraz łyżeczkę octu, a po upieczeniu zostawcie ciasto w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach – zbyt gwałtowna zmiana temperatury może spowodować, że piana opadnie.
Polecam wam też przepis na kruche ciasto z budyniową pianką – ta pianka nie opada :)
A poniżej moje pierwsze zdjęcia tego ciasta :) – trochę się nauczyłam od tego czasu ;)
Pleśniak
- 5 szklanek mąki (750 g)
- 6 jajek (żółtka i białka oddzielnie)
- 1,5 szklanki cukru (podzielona porcja pół szklanki - 100 g - do ciasta i 200 g do piany z białek)
- 1,5 kostki masła lub margaryny (takiej po 250 g, czyli w sumie 375 g)
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- kakao
- marmolada lub konfitura
- łyżka mąki ziemniaczanej (do piany z białek)
- łyżeczka octu (do piany z białek)
- opcjonalnie zimna woda, śmietana lub maślanka - jeśli ciasto nie chce się lepić
- Piekarnik nagrzej do 180 stopni.
- Z mąki, żółtek, połowy szklanki cukru, margaryny i proszku do pieczenia zagnieć ciasto (jeśli będzie się kruszyć i składniki nie będą chciały się połączyć, to możesz dodać trochę zimnej wody lub śmietany).
- Ciasto podziel na trzy części, do jednej z nich, dodaj kakao (dałam czubatą łyżkę) i zagnieć. Ciasta włóż do woreczków i schłódź w lodówce (ciasto trzeba zetrzeć, więc musi być dość twarde).
- Blachę wysmaruj tłuszczem i wysyp bułką tartą, albo wyłóż papierem do pieczenia. Potarkuj jedną część ciasta (kolory tarkujemy naprzemiennie). Lekko ugnieć i wyłóż na wierzch marmoladę lub konfiturę. Na to potarkuj drugi kawałek ciasta.
- Wstaw ciasto do piekarnika i przygotuj bezę.
- Pianę z białek ubij na sztywno ze szklanką cukru - 200 g (pod koniec dodaj łyżkę mąki ziemniaczanej oraz ocet) - piana ma być gęsta i lśniąca.
- Wyjmij podpieczone ciasto z piekarnika i wyłóż na nie pianę, na koniec potarkuj ostatni kawałek ciasta.
- Ciasto piecz jeszcze przez około 30 minut - sprawdź patyczkiem, czy już jest gotowe :)
- Po upieczeniu ostudź, a przed podaniem możesz je dodatkowo posypać cukrem pudrem.
Dobry pomysł zamienić kolejność kolorów! W ogóle ciasto jest super. U mnie cała rodzinka je uwielbia. Dzięki za przepis na dużą porcję. Do tej pory jakoś nie wpadłam na taką myśl i robiłam niższe a przecież taki wielki kawał to jest to!